1 grudnia 2013

** Dożylnie **



Mam myśli brudne jak wielu ludzi ręceWokół mnie burdel. Ile kosztuje szczęście? Znasz cenę, to dobrze i źle, bo jest drogo. Dobrze i nie, jest iść swoją drogą. Jestem chmurą na wietrze, tuż nad twoją głową, chmurą z twoich płuc wydychaną nerwowo. Jestem szlugiem, który odpalasz jeden za drugim. Każdy buch odkłada się i kumuluje jak długi. Dzień długi, noc krótka. W dzień szlugi, w noc wódka. Kurwa, jestem proszkiem nasennym. Daję ci te klika godzin, bo odszedł ktoś bliski. Musisz się z tym pogodzić. Tak jak w tym samym bloku te klika rodzin. Ludzi zjadają choroby, jak najtwardsze drewno kornik. Otwierasz oczy, Znów szlug, wdychasz chemię. Jestem dymem, wnikam w dywan, firanki i boazerię. Jestem korporacją, każę ci brać pracę do domu. Wyścig szczurów, Znów proszki nasenne, znów nie ma urlopu. Znów porno, znów śnieg, znów szlug, znów wdech. Jestem kroplą z heroiny, która płynie po srebrze. Jestem łzami twojej matki, bo wie że bierzesz. Jesteś wjebany na amen. W imię ojca, syna nie pomaga już lament na marnotrawnego syna. Jestem bezdomnym pijakiem w dziurawych butach, który ma krzyż nałogu na plecach, na kolana upadł. Jego cera fioletowa jak przez chleb denaturat. Jestem jak jego charakter - nie możesz mi ufać. Otwierasz oczy, nie wiesz gdzie jesteś, masz kaca. Chyba film ci się zerwał, jak w starym kinie taśma. Jestem tym pierwszym piwem, które otwierasz z rana. Chcesz jechać do niej, bo energia cię rozsadza. Jestem niewinnym dzieckiem, które ginie na pasach bo kierowca wstał, wsiadł w furę, a wczoraj zachlał. Mówisz mi, że to lubisz, ja myślę że już musisz brać. Coś co cię zjada jak sumienie dobrych ludzi. Jestem bólem w twoim sercu, promilami w twoich żyłach . Budzisz się i mówisz:  Kurwa, życie miało być sprawiedliwe..


Proszę, nie kochaj mnie, bo kiedyś cię zabiję!

















***

W końcu grudzień. Mikołajki. Londyn. Pezet. Święta. Sylwester.
 Kolejny wspólny miesiąc.
Czekam na Nowy Rok, na zmiany. 
Na Ciebie.

***



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz